piątek, 6 stycznia 2012

Branżowy wiersz..ciekawe czy zapłacił z góry?

W hotelu
15 listopada o godzinie 5 nad ranem,
przyszedł gość do hotelu w Zakopanem.
Pogoda była kiepska,
śnieg w Zakopanem prószył,
więc gość był zatulony w futro po same uszy.
Otrzepał futro ze śniegu
usiadł na brzegu krzesła.
-Jest wolny pokój?
-Owszem
-Chciałbym się u was przespać.
-Mam prześliczny pokój z widokiem na Zakopane.
-Z tapczanem?
-Oczywiście. Z bardzo wygodnym tapczanem.
Łazienka jest tuż obok.
-Dziękuje nie skorzystam.
Proszę o klucz od pokoju.
-Numer pokoju 300. O której Pana obudzić?
W południe czy też wieczorem?
-Proszę mnie dziś nie budzić
-A jutro?
-Pod żadnym pozorem. Pojutrze też nie trzeba,
w ogóle - po co ten pośpiech? Jak się położę dzisiaj,
do wiosny sobie pośpię.
- Do wiosny???-
Pan z recepcji aż się za głowę złapał,
a gość wziął klucz od pokoju i do pokoju poczłapał.
I kartkę z takim napisem powiesił na klamce drzwi:
"Nie budzić aż do wiosny,bo tutaj NIEDŹWIEDŹ śpi"

Wanda Chotomska