piątek, 25 stycznia 2013

Kiedyś dawali rajstopy, teraz jedynie dane do faktur



 
Jak zmienili się goście hotelowi przez ostatnie 30 lat? Kto nocował w hotelach w latach 80-tych a kogo spotkamy tam dzisiaj?

Mężczyzna w średnim wieku, nocuje jedną noc, zawsze w tygodniu. Fakturę bierze na firmę. Przyjeżdża służbowo - raz w miesiącu, czasem częściej. Nie zostawia napiwków – za nie firma nie zwraca. Większość czasu spędza w pokoju, przy laptopie.
Starsza kobieta, odwiedza groby rodzinne. Kiedyś przyjeżdżała z mężem, teraz już sama. W stanie wojennym uciekła zagranicę. Wraca tu z sentymentu.
Przyjeżdża na studia, nocuje zawsze w weekendy. Nocleg bez śniadania, oby jak najtaniej. Czasem narzeka, że internet nie działa. Bez niego nie potrafi już funkcjonować.
Każdy w innym pokoju, z innego powodu, dla innych celów. Wszyscy w jednym hotelu. W hotelu, który gościł już miliony osób.

Pracuję w recepcji, to miejsce, z którego mam okazję widzieć wszystko i słyszeć więcej niż się gościom wydaje. Lubię obserwować ludzi. Codziennie rozmawiam z setkami osób, poznaję ich historię i problemy. Najgorzej jest wtedy, kiedy nie mogę pomóc.

Jest wieczór, pracuję na nocną zmianę. Do hotelu wchodzi młoda kobieta z torbą i śpiącym niemowlakiem w ramionach. Widać, że w głowie kłębi się jej tysiąc myśli. Czy dobrze zrobiła odchodząc? Jak sobie teraz poradzi? Gdzie pójdzie? Prosi mnie, abym nikomu nie udzielała informacji gdzie mieszka. Pytam, czy czegoś jej nie potrzeba, może maluszek jest głodny albo potrzebne będzie łóżeczko dla dziecka. Jest skromna, nie chce robić problemów, prosi tylko o pomoc z bagażem. Portier odprowadza ją do pokoju.

Innym razem przyjmuje gościa, spisując dane z dowodu widzę- żonaty, dwoje dzieci ( w starych dowodach były te informacje). Przyjechał służbowo, na szkolenie. Firma wynajęła ponad 40 pokoi, sami mężczyźni. Takie grupy są najgorsze, zapowiada się ciężki dyżur. Oczywiście jak na większości takich szkoleń i tym razem faceci zachowują się jak „spuszczeni ze smyczy”. Połowa jest nieprzytomna zanim zostanie otwarty hotelowy bar, a po północy zaczynają się wędrówki na miasto i telefony do agencji towarzyskich. Tego wieczoru kilkanaście razy dzwoniła do mnie młoda kobieta. Chciała skontaktować się z mężem, może coś się stało, a on nie odbierał telefonu. Powiedziałam, że jak tylko gość wróci do hotelu to przekaże mu informację, że próbowała się z nim skontaktować. Niestety nie mogłam tego zrobić, był zbyt pijany i zbyt zajęty panią, którą zamówił z agencji.

Nocuje u nas wiele osób, którzy nie lubią samotności. W hotelu jakoś tak raźniej. Jest z kim porozmawiać, z kim wypić kawę w restauracji czy pooglądać telewizję w hotelowym barze. Mimo, że nie jesteśmy małym rodzinnym hotelikiem, a dużym miejskim hotelem z ponad 200 pokojami, to goście czują się u nas dobrze. Marketing hotelowy bazuje głównie na relacjach z klientem i my właśnie o tym staramy się pamiętać. Mamy wielu stałych gości, którzy przyjeżdżają do nas od lat. Niedawno gościliśmy starszą sympatyczną panią, która po dobie spędzonej w hotelu znała już chyba cały personel. Rozmawiała z wszystkimi o wszystkim. Pokojowa poznała historię jej choroby a kelner szczegóły z nieudanego małżeństwa. Nie ukrywam, że tacy goście na dłuższą metę są męczący, ale i dla nich trzeba znaleźć czas.

Najbardziej jednak nie lubię gości nieuczciwych i aroganckich. Tych pierwszych, dlatego, że jeśli nie opłacą swojego pobytu, to będę musiała to zrobić z własnej kieszeni (na szczęście takich sytuacji jest coraz mniej). Tych drugich, dlatego, że nie toleruję traktowania mnie w arogancki sposób, jeśli jestem miła i kulturalna to wymagam tego od innych. Niestety zdarza się, że goście wyżywają się na recepcji, bo nie ma gdzie zaparkować, bo pokój jest za mały a kolacja niesmaczna. Czasem trzeba mocno zacisnąć zęby, aby nie powiedzieć czegoś, czego się później będzie żałowało.
Współczesny gość hotelowy to często prężnie działający użytkownik Internetu. Ma konto na Facebooku, kupuje przez Groupona, wystawia i czyta opinie w sieci na temat hoteli. Należy więc być bardzo ostrożnym i dbać o to by każdy, kto zdecydował się zanocować w naszym obiekcie był usatysfakcjonowany.

Dzisiaj hotel musi być otwarty na potrzeby gości. Po zmianie przepisów dotyczących palenia tytoniu w obiektach hotelarskich nie można palić. W naszym hotelu wyznaczyliśmy piętra dla osób palących i niepalących. Dzięki temu goście niepalący czują się komfortowo a ci uzależnieni od nikotyny mogą w swoim pokoju zapalić papierosa.

A jacy goście przyjeżdżali kiedyś? Zawsze z wielką ciekawością słucham opowieści koleżanek o tym jak było tu 15-20 lat temu. Znam lata osiemdziesiąte jedynie z filmów Barei, a wszystkie historie typu kartki, czy kolejki są dla mnie nie do pojęcia. Czasem nie mogę zrozumieć, dlaczego ludzie wspominając te trudne czasy mówią o nich z takim sentymentem. Przecież niczego nie było, o wszystko trzeba było walczyć, nawet o przedmioty codziennego użytku, które są teraz ogólnie dostępne, jak telewizor czy pralkę. A mimo to niektórzy pamiętają to jako najlepszy okres w życiu. Rozbawił mnie pewien Pan, który miał do mnie pretensje, że nie mogę w środku nocy  sprzedać mu papierosów „spod lady”. Jak przyjeżdżał tu w latach osiemdziesiątych to szatniarz zawsze miał i nie było takich problemów.

Koleżanki opowiadały mi historię, o tym jak kiedyś przyjeżdżał Pan, który zabierał je do hotelowego Pewex-u. Każda recepcjonistka mogła tam wybrać sobie jakiś drobiazg. Napiwki  w latach 80-tych to była norma. Goście przywozili upominki z zagranicy, dawali rajstopy czy czekoladę. Podobno z napiwków można było uzbierać drugą pensję. To chyba jedyny element tamtych czasów, który mógłby wrócić. Teraz bardzo rzadko zdarza się aby gość nie chciał reszty. Często płaci kartą, albo odbiera fakturę na przelew. Firma za napiwki nie zwraca, a teraz ludzie liczą się z każdym groszem.
Kiedyś rynek obiektów hotelarskich wyglądał inaczej. W latach 80-tych hotel był największy w mieście. Nocowały tu gwiazdy, politycy i osobistości. Nieraz na recepcyjnej ladzie widniała tabliczka „brak wolnych miejsc” ,a goście czekali cierpliwie w holu, aż zwolni się pokój. Wszystkie duże grupy turystów nocowały u nas, nikt inny nie mógł pomieścić ponad 300 osób w jednym obiekcie. Nocowało też więcej cudzoziemców, głównie z Niemiec.

W latach 90-tych w Polsce zaczęła rozkwitać gospodarka. Polacy otwierali firmy rosły prywatne biznesy. Praca w hotelu dawała prestiż i możliwości. Recepcjonistki nie raz wychodziły z pracy z nowymi butami czy ubraniami, bo akurat przyjechał handlarz. Wtedy wszyscy mieli pieniądze, nie było tylko co kupować. Zdarzały się też sytuacje, że dzięki pracy w hotelu można było wyjechać zagranicę, zmienić stanowisko pracy czy znaleźć bogatego męża.
Obsługa hotelu wspomina z rozrzewnieniem jak kiedyś hotel tętnił życiem. W hotelowym barze bawiły się tłumy gości i mieszkańców miasta. Były dancingi i imprezy. Żartują, że niemal każdej nocy musiała interweniować Policja. Teraz jest inaczej. Klubów i pubów jest tyle, że mało kto decyduje się spędzić wieczór w hotelu.

Dla mnie niesamowite jest to, że hotel nie miał działu marketingu, nie funkcjonowała reklama nie było Internetu, a mimo to pokoje rzadko były puste. Dziś o każdego gościa trzeba walczyć, promować się, prowadzić stronę internetową i sprzedaż przez portale turystyczne by zapewnić hotelowi chociaż 50% obłożenie.

Odzwierciedleniem sytuacji w Polsce była ilość gości w hotelu. Gdy przyszedł kryzys, ludzie zaczęli tracić prace, firmy upadały a ceny wciąż rosły, liczba gości zaczęła maleć. Po wejściu Polski do Unii Europejskiej w hotelarstwie otworzył się nowy rozdział – szkolenia. Firmy pozyskiwały fundusze na wszelkie kursy i wynajem sal konferencyjnych zaczął przynosić spore zyski. Część pokoi została przerobiona na mniejsze i większe sale wykładowe. Konferencje, targi, rozmowy rekrutacyjne, szkolenia to teraz nieodłączny element funkcjonowania hotelu.
W ciągu ostatnich 30 lat zmieniło się wszystko. Zmienił się ustrój, gospodarka, technologie. Zmieniło się też hotelarstwo, obiekty stały się nowocześniejsze, pokoje komfortowe a klienci bardziej wymagający. Kto będzie gościem w moim hotelu za kolejne 30 lat? Myślę, że każdy kto chce nocować w miłym i przyjaznym miejscu, bo to się na pewno nie zmieni.